Mecz ten przyciągnął sporą liczbę kibiców, choć przy boisku rezerwowym brak trybun lub czegokolwiek do siedzenia to nie przeszkadzało to zgromadzonym. Jak to zawsze bywa w spotkaniach derbowych, także i w tym nie zabrakło walki i emocji. Początek meczu to wyrównana gra obu drużyn, Turbacz starał się budować akcje, a Orkan grał długimi piłkami. Do pierwszej sytuacji strzeleckiej doszedł Turbacz. W 18 min. Kacper Kołodziej dostał piłkę w polu karnym i oddał strzał, ale minimalnie przestrzelił. W 28 min. Orkan miał świetną sytuację do zdobycia bramki, ale bardzo dobrą interwencją na linii popisał się Maciej Kordeczka. W 34 min. bliski strzelenia gola był Kołodziej, ale znów minimalnie się pomylił. Pod koniec pierwszej połowy bramkę mogła zdobyć mszańska drużyna. Jakub Malec otrzymał długą piłkę i wychodził na czystą pozycję, ale sędzia przerwał akcję, gdyż dopatrzył się zagrania ręką pomocnika KST. W tej akcji błąd popełnił sędzia, ponieważ Malec przyjął piłkę bez dotykania jej ręką. W pierwszej połowie optyczną przewagę miał Turbacz, ale nie potrafił jej udokumentować bramką. Zawodnicy oddawali mnóstwo niecelnych strzałów. W przerwie trener Tajduś dokonał jednej zmiany: za Macieja Kordeczkę wszedł Mateusz Nowak. Druga połowa rozpoczęła się od ataków Turbacza, ale juniorzy z Mszany nie zagrozili na poważnie bramce Orkana. Z czasem gra się wyrównała i obydwie drużyny nie mogły dojść do sytuacji strzeleckiej. W 60 min. czerwoną kartkę (za drugą żółtą) obejrzał Jan Barda i KST ostatnie pół godziny musiał graćw liczebnym osłabieniu. Orkan mógł to natychmiast wykorzystać. Niekryty zawodnik z Niedźwiedzia otrzymał piłkę po dośrodkowaniu z prawej strony i bez zastanowienia oddał strzał z pierwszej piłki. W ostatniej chwili piłkę zmierzającą do bramki wybił bramkarz Turbacza, Nowak. W 65. min. za Karola Kozę wszedł Patryk Matuła. Gra się jednak nie zmieniła. Orkan nadal grał długimi piłkami w pole karne, a juniorzy z Mszany nieprzestraszeni tym, że grają w osłabieniu dążyli do zdobycia zwycięskiej bramki. W końcu doczekali się na upragnioną bramkę. W 75 min. piłkę z rzutu wolnego dośrodkował Dominik Dawiec, a w polu karnym najlepiej odnalazł się J.Malec i wpakował piłkę do bramki. Do końca spotkania Orkan atakował na mszańską bramkę, ale ani po rzutach rożny, ani po długich piłkach w pole karne nie zdołał wyrównać. Sędzia zakończył spotkanie i pierwsze trzy punkty trafiają na konto Turbacza. Warto podkreślić bardzo dobrą grę defensywy Turbacza, którą kierował kapitan Krzysztof Nowakowski. Był to pierwszy mecz na zero z tyłu. W najbliższą sobotę do Mszany Dolnej przyjedzie zespół z Laskowej. Będzie to na pewno ciężki mecz, ponieważ Laskovia wygrała już dwa mecze i będzie chciała podtrzymać dobrą passę. Zapraszamy wszystkich kibiców do wspierania drużyny!
Komentarz trenera:
Wojciech Tajduś:Był to trudny mecz. Bardzo cieszę się ze zwycięstwa oraz w tego,że w końcu zagraliśmy na zero z tyłu. Naprawdę słowa uznania za walkę dla obu drużyn, bo jej jak to bywa w pojedynkach derbowych nie brakowało. Przez ostatnie pół godziny gry graliśmy w liczebnym osłabieniu, a mimo to w końcówce udało nam się "wyszarpać" 3 punkty. Warto podkreślić świetną postawę Naszych bramkarzy bo zarówno Maciek Kordeczka, jak i Mateusz Nowak odwalili dziś kawał dobrej roboty.
Komentarz kapitana:
Krzysztof Nowakowski: Mieliśmy widoczną przewagę, lecz brakowało skuteczności. Boisko też nie pozwalało na zbyt dużo. Cieszy fakt, że nie popełniliśmy błędu w obronie, gdyż przez większość meczu był remis.